Dlaczego warto

Dzięki umiejętności szybkiego czytania będziesz mógł zapozanć się z ogramną ilością materiałów w bardzo szybkim czasie

O stronie

Warto przeczytać

Dzień ósmy

Ćwiczenie 1

Ćwiczenie 2

Ćwiczenie 3

Efektywność czytania

Ostatni już, najdłuższy w naszym kursie tekst do przeczytania liczący 1051 słów. Zmierz czas czytania, oblicz SNM, odpowiedz na pytania, sprawdź odpowiedzi i Twój WRT.

RAJD LOTNICZY TULUZA – SENEGAL – TULUZA
Ta wyprawa to nie był całkowicie „zdrowy” pomysł. Wszystko przygotowałem Dlaczego normalni ludzie porzucają spokojne, codzienne zajęcia i wyruszają w świat w poszukiwaniu przygód, lekko przy tym przekraczając granice zdrowego rozsądku? Pamiętam, że zastanawiałem się nad tym tuż przed pierwszym w życiu lotem na małym samolocie typu Robin. Nim właśnie polecę do Afryki. Miejsce startu: lotnisko Moutaudran koło Tuluzy, impreza: 16 Rajd Lotniczy Tuluza – Saint Louis Senegal – Tuluza. Rajd wiedzie szlakiem pierwszej na świecie linii pocztowej: Latecoere (obecnie firma nazywa się Air France). Trasa wytyczona na początku lat dwudziestych przez wielu sławnych lotników francuskich, których losy opisywał Antoine de Saint– Exupéry w książkach „Poczta na południe” i „Ziemia planeta ludzi”. Tak jak my mieliśmy Żwirkę i Wigurę – zwycięzców Challenge, tak Francuzi mieli Mermoza i Guillaumeta. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że dawno, dawno temu w „Małym Księciu” był rysunek samolotu. Nie wierzyłem w dzikie gęsi, za to myślałem, że samolotem można się dostać na jego planetę. Okazało się, że można. Od początku lat osiemdziesiątych, co roku, organizowany jest we Francji rajd lotniczy do Afryki, wielka przygoda, rodzaj samolotowego Paryż – Dakar. Lotnicza wyprawa do Afryki to sprawa bardzo poważna, można z niej nie wrócić. Lecę razem z Jackiem, takim samym jak ja wariatem tylko trochę starszym. Jesteśmy we Francji, zaczynamy od przeszkolenia teoretycznego i praktycznego na samolocie Robin DR400. Lecimy na nim pierwszy raz w życiu i pierwszy raz razem. Startujemy z Moutaudran. Na tym lotnisku na przedmieściach Tuluzy mieściła się w latach dwudziestych i trzydziestych baza i fabryka linii. Stąd linia Latecoere rozpoczęła swoje loty, poetycznie opisane w „Poczcie na południe”. Naszym instruktorem jest pilot wojskowy z czasów wojny w Algierii, emerytowany oblatywacz Pierre. Twarz ma zniekształconą pożarem samolotu. Latamy, robimy całą pokaźną część papierkową. Na lotnisku pojawiają się kolejne załogi, koledzy na następne dwa tygodnie. Razem w rajdzie będzie uczestniczyło 29 załóg, około 100 ludzi. Leci Jean Mermoz. Jego przodek również Jean Mermoz, w latach międzywojennych był pionierem Linii Latecoere, Saint–Exupéry opisał go w „Ziemi planecie ludzi”: „...Mermoz przeorał piaski, góry, noc i morza. Nieraz ginął wśród piasków, gór, nocy i morza. A powracał tylko po to, by odlecieć znowu”. Pewnego dnia odszedł w typowy dla nich wszystkich sposób – stacje nasłuchowe linii odebrały ostatnią wiadomość z jego wodnosamolotu znad Atlantyku, a potem cisza. Na ponad 60 lat. Dzisiejszy Mermoz jest skromnym urzędnikiem, ale nauczył się latać i teraz wzruszony, realizuje swoje wielkie marzenie. Włosi z zespołu „Turbine” to sami generałowie. 81–letni Giorgio walczył w 1941 roku w Afryce – zestrzelił 4 samoloty alianckie, potem latał nad Sycylią, następnie razem z Amerykanami walczył przeciw Niemcom. Później latał w cywilu nad Europą, przeprowadzał samoloty do Australii, latał w USA i Ameryce Południowej, na koniec dowodził lotnictwem włoskim. Lekko przygarbiony, siwy, starszy pan, wieczorami często wyraźnie zmęczony, ale ten błysk w oczach, ten uśmiech, ten humor. Leci też 24–letnia dziewczyna, najmłodsza. Wszyscy są nią oczarowani, wesołe, piwne oczy, uroczy uśmiech. 7 lat temu jej samolot uderzył w górę w Masywie Centralnym – od tego czasu jeździ na wózku inwalidzkim. Wciąż lata po całym świecie. Na rajdzie do Senegalu jest już czwarty raz, potem leci do Brazylii wodnosamolotem. Jej życie jest tak barwne, szybkie i kolorowe, jest prawdziwą gwiazdą dla prasy. Drugi dzień. Pobudka o 6 rano. Lecimy do Alikante, jest bardzo zła pogoda i nie możemy przelecieć nad Pirenejami. Musimy lecieć nisko, 5 godzin ciężkiego lotu wzdłuż wybrzeża. A w Alikante... słońce i nieznośny upał. Jedziemy do wytwornego hotelu. W poniedziałek odbywamy lot do Tangeru, już w Afryce. Po dodatkowych trzech godzinach docieramy do Casablanki. Znowu wytworny hotel, liczna służba, wszędzie przepiękne przedmioty – gabloty pełne drogocennej biżuterii, srebrnych naczyń, fajekwodnych, wysadzanych szlachetnymi kamieniami szabli i muszkietów. Kolacja w sali stylizowanej na namiot, dywany na ścianie, głębokie, miękkie poduszki do siedzenia, półmrok, arabska muzyka, no i taniec brzucha. Cel na następny dzień to Tarfaya, czyli Cap Juby z postojem w Agadair. Teraz już lecimy głównie nad pustynną plażą – pustą, płaską i twardą. Pustynia ciągle zmienia się. Kamienie, czysty piasek albo wyschnięta rzeka. Pełno wraków statków, zatopionych także w morzu piasku. Do malutkiego fortu Cap Juby przylatujemy wieczorem. 29 samolotów ląduje po kolei na ledwo utwardzonym, piaskowym pasie oznaczonym tylko oponami.. Pas ma 70 lat i lądowały na nim samoloty pocztowe, a zaraz obok fortu stał baraczek – mieszkanie Saint–Exupéry. Tutaj narodziła się „Poczta na południe”, to jest to samo rozgwieżdżone niebo, z którego wraz z dzikimi gęsiami przybył Mały Książę. Wszyscy są wzruszeni. Dookoła arabskie dzieci proszące o jakiś prezent. Jedziemy do obozu – namiotu w XVI wiecznym forcie. Siadamy na dywanach rozłożonych na piasku pod ogromnym dachem namiotu i rozgwieżdżonego nieba. Zasypiamy. Rano budzę się wcześnie, przed świtem. Wszyscy jeszcze śpią, wymykam się na spacer po plaży. Noc kończy się, gwiazdy bledną. Saint–Exupéry był tu dwa lata. Prawie sam, z książkami. Tu jest planeta Małego Księcia. Doleciałem tu... Udało się... Tego dnia lecieliśmy przez Mauretanię. Po wylądowaniu na lotnisku bez słowa zabierają nam paszporty, wsadzają do autobusów i zabierają na pustynię. Dziurawa droga wiedzie przez jakieś slumsy, wśród domów–komórek z pustaków biegają nagie dzieci, porozrzucane kości zwierząt, pełno złomu. Owego wieczoru zasypiałem w namiocie na środku pustyni, daleko od domu, bez paszportu, bez koca, a w nocy na pustyni nie jest wcale ciepło. Zwijamy się rano niezbyt wypoczęci i lecimy do Senegalu. Witaj Saint Louis. Na lotnisku witają nas bębny i tancerze na szczudłach. Miasto położone jest na wyspie, przejeżdżamy przez most wystający 1–2 metrów znad wody. Zatrzymujemy się w Hotel de la Poste założony dla i przez pocztę lotniczą Latecoere. Jest prześliczny, stary, kolonialny, zacieniony, tajemne przejścia, kręcone schodki. Cały wystrój przypomina o linii lat dwudziestych i trzydziestych. Wokół czarne, ruchliwe miasto, handlarze pamiątkami, dzieciaki kąpiące się w brunatnej rzece, kozy na ulicach, tłum Murzynów. 10 października jest dniem odpoczynku. Zaraz po śniadaniu w towarzystwie Włochów płyniemy łodzią motorową do ujścia rzeki Senegal. Woda jest żółta. Płyniemy do rezerwatu ptaków. Jest dużo czapli, lotem mijają nas kormorany, a nad wodą ciągle krążą drapieżniki. 13 października lecimy do Marakeszu. Orientalne stare miasto, ciasne uliczki, stragany, handlarze, osiołki, wózeczki. Pocztówkowo. W hotelu płatki róż w fontannach, śpiew ptaków w klatkach na końca. Wracamy przez Tanger, Gibraltar, całą Hiszpanię do Francji, a później do domu do Warszawy.

(na podstawie tekstu Jacka Mainki)

PYTANIA:
1) Jakim szlakiem wiedzie Rajd Lotniczy Tuluza – Senegal - Tuluza?
a) szlakiem pierwszej na świecie lotniczej linii pocztowej
b) szlakiem rajdu samochodowego Paryż – Dakar
c) szlakiem książek Antoine de Saint–Exupéry
d) szlakiem pierwszej na świecie linii samolotowej

2) W jakiej książce Antoine de Saint–Exupéry opisywał losy francuskich pilotów?
a) Na wschód od Edenu
b) Poczta na południe
c) Na południu bez zmian
d) Samolotem przez Afrykę

3) Ile załóg staruje w rajdzie?
a) 100
b) 26
c) 29
d) 4

4) Kto wchodzi w skład włoskiej załogi „Turbine”?
a) same kobiety
b) generałowie
c) potomek sławnego francuskiego pilota
d) listonosze

5) Dlaczego 24–letnia dziewczyna, najmłodsza uczestniczka Rajdu jest gwiazdą dla prasy?
a) umie śpiewać w samolocie
b) jej życie jest barwne, szybkie i kolorowe
c) brała udział w wojnie w Algierii
d) jej dziadek był konstruktorem samolotów

6) W którym forcie przez dwa lata mieszkał Antoine de Saint–Exupéry?
a) Cap Juby
b) w Marakeszu
c) w Tuluzie
d) w Senegalu

7) W jakim kraju pilotom bezpośrednio po wylądowaniu na lotnisku zabrano paszporty?
a) w Mauretanii
b) we Francji
c) w Maroku
d) w Senegalu

8) Co lotnicy w towarzystwie Włochów oglądali w Senegalu?
a) rezerwat ptaków
b) taniec brzucha
c) złom na ulicach
d) czarne brudne dzieci

9) Dlaczego hotel w Marakeszu podobał się pilotom?
a) był nowoczesny
b) dywany wisiały na ścianach i leżały na podłodze
c) w fontannach były płatki róż, a na korytarzach klatki ze śpiewającymi ptakami
d) wewnątrz były kręcone schodki

10) Którędy z Afryki piloci wracali do Warszawy?
a) przez Włochy i Grecję
b) przez Hiszpanię i Francję
c) przez Grecję i Francję
d) przez Włochy i Hiszpanię